• Post category:Aktualności

Reportaże:  Z życia naszych klientek i klientów.

Iryna Rakowa: «Polska moim domem»

Iryna przyjechała do Warszawy z Dniepra cztery lata temu. Ma wykształcenie medyczne, w Ukrainie pracowała jako menedżerka w firmie farmaceutycznej, zajmowała się rozwojem dużej sieci aptek. Zdecydowała na przeprowadzkę ze względów ekonomicznych oraz chęci zapewnić swoim dzieciom lepsze życie. Ponieważ mąż Iriny prowadził firmę budowlaną w Ukrainie, rodzina planowała otworzyć tu własny biznes, a Irina zamierzała ​​ukończyć kursy księgowych i zajmować się finansami w rodzinnej firmie. Ale po przyjeździe do Polski jej życie całkowicie wywróciło się do góry nogami.

Studia po pięćdziesiątce

Od razu, jak wszyscy inni migranci, była szczęśliwa, nowe miejsce napawało radością, potem nastąpił szok – dlatego, żeby adaptować się i znaleźć godną pracę, potrzebna była dobra znajomość języka. Pierwszym krokiem Iriny była nauka języka polskiego w szkołę językowej, ale patrząc na swoje dzieci, zdała sobie sprawę, że oni w szkole i na studiach poszli znacznie dalej niż ona w ciągu dwóch lat. Otóż w wieku 50+ zaryzykowała i postanowiła pójść na studia. Wybrała Wyższą Szkołę Menedżerską, kierunek «Zarządzanie projektami» – poszła na studia magisterskie, stacjonarne, gdzie studiowała przez dwa lata. I nie żałowała ani chwili.

– Polecam wszystkim: jeśli chcesz się uczyć języka, idź na studia – mówi Irina. – A poza językiem otrzymujesz jeszcze wykształcenie europejskie, certyfikat językowy C2 i możesz pracować na takich samych warunkach, jak obywatele Polski, tj. jesteś niezwiązany z jednym pracodawcą.

Tego lata Iryna skończyła studia i obroniła dyplom. Jest z niego bardzo dumna – w końcu sama pisała po polsku! W trakcie nauczania musiała od razu aktywnie posługiwać się językiem polskim, robić prezentacje projektów, występować przed publicznością po polsku. Było to dość trudne, mimo to Iryna zdała swój 100-stronicowy dyplom na piątkę, a okazało się, że ma tylko 1% «plagiatu» (przy minimalnym limicie 17%) – za co pan profesor bardzo ją chwalił.

FISE pomaga

Odnaleźć siebie i swoją drogę Irynie pomogła Fundacja Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych (FISE). Na Ukrainie ona była aktywistką, dlatego chętnie dołączyła się jako wolontariuszka do projektu Fundacji «Punkt Informacji Zawodowej dla Cudzoziemców». Pomagała znaleźć pracę osobom, które zwracali się o pomoc do organizacji. Jej wolontariat trwał rok i był bardzo ciekawym doświadczeniem, nie pozwalał też pogrążać się w trudnych myślach. A tłoczyły się w głowie Iryny.

– To bardzo trudne, gdy byłeś kimś, a tutaj jesteś nikim, zaczynasz życie od zera – mówi Ukrainka. – Tak, masz jakąś pracę, ale nie na to zasługujesz.

W Polsce Iryna pracowała w gastronomii, ale  wcale nie tego bym chciała. Oprócz kryzysu adaptacji stanęła również przed kryzysem rodzinnym. Jej rodzina doświadczyła tych samych problemów, które często pojawiają się w rodzinach migrantów po przeprowadzce do innego kraju. Jak mówi, w Ukrainie «jechaliśmy tą samą drogą», ale tu okazało się, że ona i jej mąż potrzebują od życia zupełnie innych rzeczy.

Wsparcie fundacji

– Dziewczyny z Fundacji wspierały mnie, dodawały pewności siebie, potrafiłam uwierzyć w siebie – opowiada Iryna. – Kiedy do nich przyszłam, moja samoocena była «poniżej zera». Zostałam sama z problemami, w tym finansowymi. Kiedy byłam zarówno mamą, jak i tatą. I nie wytrzymywałam, tonęłam.

Irynie bardzo przydał się program coachingowy z Iwoną Cichowicz. Mówi, że czasem na pierwszy rzut oka zajęcia w grupie prowadzone były jako zabawy, ale pomagały zajrzeć w głąb siebie, podnieść poczucie własnej wartości:

– Na jednym ze spotkań rozwiązywaliśmy węzły na sznurku, symbolizujące trudne sytuacje, które zwalczyliśmy kiedyś w życiu. Wydaje się, że to śmieszne zadanie, ale kiedy wszystko rozwikłasz, rozumiesz: były gorsze sytuacje, a teraz ja mogę, dam sobie z tym radę.

Pomogły Irynie również zajęcia na temat poszukiwania pracy, pisania CV, oraz legalizacji, które dla projektu przeprowadzała prawniczka Alla Maevska.

– Wykształciłam się na tyle, że po otrzymaniu odmowy wydania karty pobytu samodzielnie złożyłam odwołanie i otrzymałam pozytywną odpowiedź – chwali się Ukrainka.

Czasem wystarczy rozmowa

Iryna jednocześnie pracowała, uczyła się, była wolontariuszką, opiekowała się dziećmi – nie zostawało się jej czasu na żal. FISE wspierały ją zarówno zawodowo, jak i psychologicznie. Czasami, dzieli się Iryna, wystarczającą była zwykła rozmowa. Pierwszą osobą, z którą spotyka się każdy, kto przychodzi do «Punktu», jest Oksana Denysyuk, która oprócz doradzania w sprawach związanych z pracą, pomagania w napisaniu CV, udzielania informacji na temat różnych warsztatów, nasyca wszystkich dookoła siebie energią.

Teraz Iryna też chce pomagać. Myśli o pracy w NGO, coachingu i projekcie pomocy kobietom w wieku 40+:

Młodzi ludzie sobie radzą, a starsze kobiety rozkładają ręce: «jestem stara, nic nie mogę, stoję za ladą i tu już umrę». Często zdarza się, że migrantka miała stanowisko w Ukrainie, była tam główną księgową lub ekonomistką, ale tu przyjechała i musze iść do pracy poniżej swoich kompetencji – i dalej się nie rozwija. Szkoda, bo mają potencjał, wystarczy ich wesprzeć. Potrzebują wsparcia psychologicznego, a także pomocy w szukaniu pracy, pisaniu CV, jak się prezentować, jak w końcu nauczyć się doceniać siebie!

Najważniejsze jest pragnienie!

Chociaż były w życiu Iryny w Polsce trudne chwile, ale nie poddała się, a myśli o powrocie nie przychodziły jej do głowy. Teraz znalazła tu swoje miejsce, jest nastawiona na sukces i rozwój, szczęśliwa i zadowolona z życia. Zmieniły się jej poglądy, stała się bardziej pozytywna i pewna siebie, zaczęła doceniać siebie, jest zadowolona z nowego grona przyjaciół, które znalazła m.in. dzięki studiom, Fundacji i grupie na Facebooku «Liga Aktywnych Kobiet»:

– Okazało się, że przyjechało tu dużo ciekawych osób. W Ukrainie wszyscy moi przyjaciele byli lekarzami, a tutaj – fotografowie, coachowie, dziennikarze. Z kimś razem pracujemy jako wolontariusze, z kimś spotykamy się na eventach, spotkaniach zawodowych, festiwalach międzykulturowych.

Podjąć decyzję o pójściu na studia Iryne pomogły Oksana i Iwona z FISE, oraz wspierały w trakcie nauczania. Dzieci również mocno wspierały kobietę w jej staraniach:

Bardzo się martwiłam, wątpiłam, bo studia były płatne, miałam też obawy, że będę wśród młodych ludzi sama, ale okazało się, że w grupie było wystarczająco dużo osób w moim wieku. Ciekawe, że zaocznie studiuje mnóstwo starszych Polaków, zdobywają drugie, trzecie wykształcenie – ja poznałam Polskę też od tej strony. Okazuje się, że życie nie kończy się w 50 lat! W Ukrainie rzadko się to zdarza. Kiedy mówiłam swoim kolegom stąd, że poszłam na studia, nie rozumieli mnie.

Iryna doradza wszystkim migrantkom o podobnych doświadczeniach:

Nie poddawać się, życie jest piękne, tu dopiero się zaczyna, trzeba wierzyć w siebie, uczyć się języka, spełniać marzenia, nie ma czasu siedzieć – po 30-tce jeszcze można, po 50-tce już nie, musisz ułożyć plan i iść do przodu. Najważniejsze jest pragnienie!

Projekt «Punkt Informacji Zawodowej dla Cudzoziemców» realizuje Fundacja Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych, współfinansuje m.st. Warszawa.


Autorka: Tetiana Daniuchenko – dziennikarka, redaktorka. 10 lat w mediach i sektorze pozarządowym, była redaktorką naczelną portalu internetowego gurt.org.ua  (ukraiński odpowiednik ngo.pl). Przyjechała z Kijowa do Warszawy trzy lata temu. Pracuje jako sekretarz redakcji i dziennikarka w tygodniku Nasze Słowo (wydawca – Związek Ukraińców w Polsce), oraz współpracuje z ukraińskim media Fokus.