• Post category:Aktualności

Reportaże: Z życia naszych klientek i klientów

Ludmiła Krawczenko: «Polska stała się krajem mojego samospełnienia»

Ludmiła do Warszawy przyjechała z Białorusi zaledwie dwa lata temu, ale nie marnowała czasu na próżno: udało się jej popracować, otrzymać wykształcenie jako technik administracji w szkole policealnej, a nawet otworzyć własny biznes. Tutaj spełniły się wszystkie jej marzenia zawodowe związane z biznesem, psychologią i prawem.

Praca na Białorusi

Przed przyjazdem do Polski Ludmiła przez 7 lat pracowała w dziale sprzedaż radia, miała przyzwoity dochód, ale w pewnym momencie zdała sobie sprawę, że nie rozwija się dalej. Marzeniem kobiety było również własne mieszkanie, a w Mińsku, stolicy Białorusi, jest to trudne zadanie. A więc Ludmiła zabrała swojego syna i postanowiła się przeprowadzić. Spędziła rok na przygotowaniach: dziecko poszło do szkoły językowej, ona też uczyła się języka, szukała i czytała wszystko o Polsce w internecie. Zwiedziła kraj, różne miasta i wreszcie wylądowała w Warszawie.

Rzeczywistość w Polsce

Po przyjeździe od razu poszła do szkoły policealnej na kierunek «technik administracji». Zaczęła szukać pracy, chciała pracy biurowej, przyzwyczaiła się do tego, bo tak pracowała całe życie. Ale okazało się, że nie jest to łatwe, więc Ludmiła tymczasowo poszła do pracy w kawiarni. Nie spędziła tam dużo czasu, mówi, było to trudne psychicznie. Potem zaczęła myśleć w kierunku własnego biznesu, poszła do Centrum Przedsiębiorczości na Smolnej na bezpłatne warsztaty.

– Wpadłam na pomysł, żeby otworzyć sklep z odzieżą stockową, znalazłam nawet dostawcę – opowiada Ludmiła. – Ale potem wystartował covid i okazuje się, że nawet dobrze, że nic nie otworzyłam, bo z powodu kwarantanny wszystko wtedy zamarło.

W tym czasie opuściła już kawiarnię i ponownie szukała pracy, ale z powodu pandemii było to trudniejsze niż zwykle.

– Poszłam do pracy jako kasjerka, miałam swobodny dostęp do produktów w tych szalonych czasach i nie trzeba było stać w kolejkach – żartuje Ludmiła.

Ale w rzeczywistości tu znowu było jej moralnie trudno.

– Mam dwa wykształcenia wyższe – psychologiczne i biznesowe, odniosłam wielki sukces na Białorusi, a tu myję podłogę w sklepie – wspomina Ludmiła. – Były łzy i myśli o wyjeździe. Ale rozumiałam, że nie powrócę: na Białorusi kryzys polityczny skomplikowany pandemią, nie mam tam własnego mieszkania, nie chciała też znowu poruszać dziecko, i syn nie chciał wyjeżdżać.

Praca poniżej kwalifikacji

Ludmiła stanowczo zdecydowała znaleźć pracę biurową i w ciągu miesiąca otrzymała stanowisko relocation managerki w firmie «Twój startup». Tu pomagała migrantom z krajów postradzieckich przenieść się do Polski, firma pracowała głównie z freelancerami, programistami jako biznes-inkubator. Ludmiła zajęła się wszystkimi sprawami: wynajem mieszkania, zapisanie dziecka do szkoły lub przedszkola, otrzymanie PESEL lub inne zaświadczenia, złożenie dokumentów etc.

Po tym, jak zachorowała na covid i nie mogła pracować zdalnie, odeszła od firmy i zaczęła szukać nowego stanowiska. Ale znowu stanęła w obliczu faktu, że nie było odpowiedzi na jej CV, chociaż wydawało się, że wszystko ma: język, doświadczenie i dokumenty dają prawo do pracy bez dodatkowych zezwoleń (Ludmiła ma kartę stałego pobytu). Ale zwrócili się do niej o pomoc w otwarciu spółki z o.o., kobieta zaczęła zagłębiać się w temat i zdecydowała: nadszedł czas, aby otworzyła własną firmę!

– Dwa miesiące temu założyłam własną agencję pracy «Edelweiss» – mówi przedsiębiorczyni. – Będę pomagać migrantom w poszukiwaniu pracy, uzyskaniu zezwoleń na pracę i ze wszystkim innym: PESEL, przedszkole, mieszkania. Mam zamiar też uczyć języka polskiego przynajmniej na poziomie A1. Na razie rozwijam sieć kontaktów, otwieram stronę internetową, a za rok planuję już zatrudniać pracowników.

FISE pomaga

W jej rozwoju w Polsce Ludmile pomogła Fundacja Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych (FISE).

– Kiedy przyjechałam, miałam pytania dotyczące legalizacji i najpierw poszła w Polski Forum Migracyjny – wspomina. – Kiedy już miałam pytania dotyczące pracy, polecili mi FISE. Byłam wtedy tylko pół roku w Polsce. Przyszłam, porozmawiałam z Oksaną Denysyuk, potem zwracała się o pomóc w napisaniu CV, a w końcu zostałam w Fundacji jako wolontariuszka. Zaczęła pomagać, doradzać ludziom we wszystkich typowych sprawach: jak wynająć mieszkanie, czym jest PESEL, jak zapisać dziecko do szkoły, jak składać dokumenty i tak dalej. Przeprowadziłam nawet online warsztat na ten temat. Oksana i FISE bardzo mi pomogli, a również warsztaty, które prowadzi organizacja. W Fundacji dali mi sieć kontaktów, doradzali w sprawach dotyczących dokumentów, otrzymywałam tu korzystne informacji, znalazłam przyjaciół.

– Co chcę powiedzieć – Ludmiła dzieli się swoimi przemyśleniami. – Oczywiście każdy ma swoje doświadczenie, ale jeśli ludzie przenoszą się tu na stałe, to nie trzeba tracić czas, bo jest wiele możliwości, NGO-sów, które pomagają migrantom, są bezpłatne warsztaty. Informacji jest dużo. Jasne, że będą momenty kryzysowe, kiedy chcesz wrócić, zrezygnować ze wszystkiego, ale musisz wierzyć w sukces. Jeśli widzisz cel, to do niego dotrzesz, zostaniesz do niego po prostu doprowadzony, trafisz we właściwe miejsca. Nie można cofać się, musisz iść do przodu. W krótkim czasie można tu wystarczająco zrobić.

– Generalnie Polska stała się krajem mojej samorealizacji – przyznaje. – Mam wykształcenie psychologiczne i chciałam iść w tym kierunku, zaczęłam nawet na Białorusi. Ciekawe było dla mnie też prawoznawstwo. A kiedy przyjechałam do Polski okazało się, że poprowadziłam biznes, zdobyłam wykształcenie jako «technik administracji» (a to właśnie znajomość prawa) i w końcu to tutaj udało się mnie zająć psychologją. W necie poznałam psycholożkę, zaczęłam z nią współpracować, najpierw byłam stażystką na jej szkoleniach, a potem zabrała mnie do zespołu na płatne stanowisko. Tak spełniły się wszystkie trzy moje zawodowe marzenia.

– Migracja to olbrzymi stres – dodaje Ludmiła. – Każdy ma tu swoją drogę. Najłatwiej jest osobom, które mogą pracować zdalnie, natomiast innym może być trudno. Oczywiście możesz mieć dużo szczęścia i wszystko znajdziesz od razu, ale musisz być przygotowany na trudności. Najtrudniejszy pierwszy rok lub dwa, w tym czasie rozglądasz się, uczysz się języka, załatwiasz dokumenty. Musisz też zaakceptować kraj, w którym mieszkasz. Nie trzeba skupiać się na negatywach, ale wręcz przeciwnie – trzeba widzieć pozytyw, wtedy kraj da ci znacznie więcej.

Projekt «Punkt Informacji Zawodowej dla Cudzoziemców» realizuje Fundacja Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych, współfinansuje m.st. Warszawa.


Autorka: Tetiana Daniuchenko – dziennikarka, redaktorka. 10 lat w mediach i sektorze pozarządowym, była redaktorką naczelną portalu internetowego gurt.org.ua  (ukraiński odpowiednik ngo.pl). Przyjechała z Kijowa do Warszawy trzy lata temu. Pracuje jako sekretarz redakcji i dziennikarka w tygodniku Nasze Słowo (wydawca – Związek Ukraińców w Polsce), oraz współpracuje z ukraińskim media Fokus.